Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
Wysokie trzciny ukrywały go całkowicie. Gdy wypłynął poza cypel, ujrzał przed sobą, może w odległości pięćdziesięciu metrów, szerokie plecy Tyrolczyka pochylone nad wiosłami. Mężczyzna wiosłował teraz spokojniej, płynął wciąż zacienionym brzegiem. Raz krył się pod nawisami gałęzi, to znowu wypływał na gładką taflę jeziora Nasz detektyw zadawał sobie pytanie: "Dokąd on ma zamiar popłynąć.
Łódka Tyrolczyka zginęła wśród nawisów gałęzi. Zdawało się, że wpłynęła w zieloną grotę i utknęła w niej na zawsze. Paragon niecierpliwił się.
"Może on dobił do brzegu, wysiadł i..."
Na myśl, że może stracić jego ślad, porwał go gniew. Chciał wypłynąć z sitowia, wrócić do pomostu i brzegiem
Wysokie trzciny ukrywały go całkowicie. Gdy wypłynął poza cypel, ujrzał przed sobą, może w odległości pięćdziesięciu metrów, szerokie plecy Tyrolczyka pochylone nad wiosłami. Mężczyzna wiosłował teraz spokojniej, płynął wciąż zacienionym brzegiem. Raz krył się pod nawisami gałęzi, to znowu wypływał na gładką taflę jeziora &lt;page nr=228&gt; Nasz detektyw zadawał sobie pytanie: "Dokąd on ma zamiar popłynąć.<br>Łódka Tyrolczyka zginęła wśród nawisów gałęzi. Zdawało się, że wpłynęła w zieloną grotę i utknęła w niej na zawsze. Paragon niecierpliwił się. <br>"Może on dobił do brzegu, wysiadł i..."<br>Na myśl, że może stracić jego ślad, porwał go gniew. Chciał wypłynąć z sitowia, wrócić do pomostu i brzegiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego