Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
czekać na siebie. Miał sekretarza. Poczekalnię. Wielką jak w dużym biurze. Panował w niej tłok. Ruch. Telefony. Tempo. Sekretarz, również ksiądz, pojawiał się coraz to w drzwiach. Interesanci kierowali ku niemu wzrok. Ruchem ręki albo lekkim skłonem głowy wzywał osobę, na którą przyszła kolej, do swojego szefa. Ale często wracała ona zaraz na swoje miejsce z powodu telefonów międzymiastowych. W poczekalni krzesła, fotele, wyściełane, wygodne. Za mało ich tylko. Zrazu próbowałem wstawać, ilekroć ktoś z czekających, zakonnik czy ksiądz, przeważnie zresztą tacy tu byli interesanci, nie miał gdzie usiąść. Ale Maliński przytrzymywał mnie. W pewnym momencie, po którejś z rzędu próbie, zniecierpliwił
czekać na siebie. Miał sekretarza. Poczekalnię. Wielką jak w dużym biurze. Panował w niej tłok. Ruch. Telefony. Tempo. Sekretarz, również ksiądz, pojawiał się coraz to w drzwiach. Interesanci kierowali ku niemu wzrok. Ruchem ręki albo lekkim skłonem głowy wzywał osobę, na którą przyszła kolej, do swojego szefa. Ale często wracała ona zaraz na swoje miejsce z powodu telefonów międzymiastowych. W poczekalni krzesła, fotele, wyściełane, wygodne. Za mało ich tylko. Zrazu próbowałem wstawać, ilekroć ktoś z czekających, zakonnik czy ksiądz, przeważnie zresztą tacy tu byli interesanci, nie miał gdzie usiąść. Ale Maliński przytrzymywał mnie. W pewnym momencie, po którejś z rzędu próbie, zniecierpliwił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego