Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
nie złapie, ale faceci wciąż zachowują się tak, jakbyśmy były bardziej naiwne niż jesteśmy.
Marzena Wendołowska
Już dawno z przerażeniem odkryłam, że kolejni uwodzący mnie faceci nie grzeszą wyobraźnią. Przynajmniej na początku. Myślałam, że to moja wina, może jestem za wysoka albo zbyt pewna siebie, opowiadam zbyt sprośne kawały lub onieśmielam wrażliwe dusze, ale moje redakcyjne koleżanki potwierdziły moje obawy. Rzeczywiście możliwości uwodzicielskie naszych obecnych mężczyzn są malutkie. Malusieńkie. Na palcach jednej ręki dające się wyliczyć.
Najczęściej spotykany sposób uwodzenia to zachwalanie kobiecej urody. Faceci, posługujący się tą jakże oryginalną podrywką, nie grzeszą spostrzegawczością i gotowi są pomylić zielone oczy z
nie złapie, ale faceci wciąż zachowują się tak, jakbyśmy były bardziej naiwne niż jesteśmy.&lt;/&gt;<br>&lt;au&gt;Marzena Wendołowska&lt;/&gt;<br>Już dawno z przerażeniem odkryłam, że kolejni uwodzący mnie faceci nie grzeszą wyobraźnią. Przynajmniej na początku. Myślałam, że to moja wina, może jestem za wysoka albo zbyt pewna siebie, opowiadam zbyt sprośne kawały lub onieśmielam wrażliwe dusze, ale moje redakcyjne koleżanki potwierdziły moje obawy. Rzeczywiście możliwości uwodzicielskie naszych obecnych mężczyzn są malutkie. Malusieńkie. Na palcach jednej ręki dające się wyliczyć.<br>Najczęściej spotykany sposób uwodzenia to zachwalanie kobiecej urody. Faceci, posługujący się tą jakże oryginalną podrywką, nie grzeszą spostrzegawczością i gotowi są pomylić zielone oczy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego