nie oszczędzało, przeżył katastrofę w biedaszybie. Rzeźbił otaczając święte figury drzewkami, na których umieszczał ptaszki, nie zważając na proporcje kompozycji. Rzeźby zainteresowały Emila Zegadłowicza, który latem przyjeżdżał do Gorzenia Górnego. Zaczął namawiać Wawrę, by pracował dla niego. Zamówił u pobożnego świątkarza gołą babę. Wawro zlecenie zrealizował, wyrzeźbił Marię Magdalenę. Włosy opadały jej poniżej pleców, ręce miała skrzyżowane na piersiach, nogi zasłaniało drzewko-kwiat. Wawro był pierwszym świątkarzem, który rzeźbił na zamówienie "panów z miasta". W podzięce dla dobroczyńcy ofiarował mu rzeźbę św. Emila (sam go wymyślił) w koronie, piszącego w księdze, z psem u stop. Zachęcony przez pisarza zaczął ciąć drzeworyty