Przez cały czas przedstawienia stał głową do widowni obrócony,<br>tam coś śpiewali, a on stał (z kopytem na poręczy) i tylko rozdzielał<br>ukłony<br>bezbłędnie, stosownie do osoby, raz serdeczne, raz nikłe,<br>jak by powiedział Lukrecjusz: suum cuique.<br>W antrakcie kilku redaktorów poprosiło go o poemat (ew. pt.<br>"Indonezja''),<br>ponieważ koń opanował w mig wyrażenie "koncepcja''<br>i siał nim na wszystkie strony, czasami dodając "aspekt'',<br>ihahahaha koncepcja, ihahahaha aspekt.<br>Ktoś go sfotografował, ktoś go nakręcił, dla kina,<br>albowiem, co tu gadać, koń to rzecz sensacyjna.<br>A w finale programu na scenie była namalowana trawa.<br>Koń skoczył. I trawę zjadł. I dostał największe