żadnego zamówienia społecznego. Moją pracę doktorską uważam za interesującą, a pan ją odrzucił tylko dlatego, że promotorem był profesor Tubalny. Nie wiem, czy był on kosmopolitą, czy syjonistą, ale łączyła nas wspólna cela, a poza tym pomógł mi w krytycznej chwili mego życia, toteż nie myślę się doktoryzować pod pana opieką, a w ogóle nie podoba mi się pańska osoba na tym fotelu, bo pan wygryzł profesora pod byle pozorem". Na to dictum twarz docenta Jagódki czerwienieje czy też blednie, jego oczka zwężają się wściekle, ale z pewną domieszką strachu, bo jeżeli ja tak gadam, to albo zwariowałem, albo przyszedłem go