Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Lasarius przesunął binokle na koniec pofałdowanego poziomymi bruzdami nosa, któremu zawdzięczał wśród studenckiej braci pseudonim "Mrówkojad", i przyjął z pobłażliwością tępe spojrzenie Mocka.
- Udusili się. Tak działa opium i morfina, kiedy wraz z krwią dostanie się do płuc. Coś mnie jednak niepokoi. W ciele pańskiego bratanka jest bardzo dziwny rodzaj opium.
Mock spojrzał na probówki, na retorty, palniki gazowe, na cały ten uporządkowany świat nauki, w którym - o dziwo! - znalazło się miejsce dla młodego i wrażliwego poety Erwina Mocka.
- Wspaniale! - Mock czuł narastającą wściekłość. - Ciało mojego bratanka było katalizatorem, który wyizolował czy też uwolnił pańskie "dziwne opium"! Niech pan napisze na
Lasarius przesunął binokle na koniec pofałdowanego poziomymi bruzdami nosa, któremu zawdzięczał wśród studenckiej braci pseudonim "Mrówkojad", i przyjął z pobłażliwością tępe spojrzenie Mocka.<br>- Udusili się. Tak działa opium i morfina, kiedy wraz z krwią dostanie się do płuc. Coś mnie jednak niepokoi. W ciele pańskiego bratanka jest bardzo dziwny rodzaj opium.<br>Mock spojrzał na probówki, na retorty, palniki gazowe, na cały ten uporządkowany świat nauki, w którym - o dziwo! - znalazło się miejsce dla młodego i wrażliwego poety Erwina Mocka.<br>- Wspaniale! - Mock czuł narastającą wściekłość. - Ciało mojego bratanka było katalizatorem, który wyizolował czy też uwolnił pańskie "dziwne opium"! Niech pan napisze na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego