Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
chłopiec, jak on śpiewa, to każdy, kto z Polski, płacze. W każdy piątek jest lunch dla seniorów, pianino, skrzypce, ktoś śpiewa, koszerne jedzenie. Płaci się dwa dolary, a resztę kongregacja. Przychodzi każdy, kto chce, czarni, skośnoocy, bez względu na wyznanie. I wcale niebiedni. Przychodziła jakiś czas stara Niemka, która miała opodal swój dom i była obwieszona złotem. Wysoka, wyprostowana, w marynarskiej czapce. Przyprowadzał ją taki nieduży, ruchliwy, amerykański cwaniak, znacznie młodszy od niej. Nikt koło niej nie siadał, to ja się przysiadłam i mówię, ich bin eine Deutsche. Ucieszyła się. O, jak to dobrze, może się mną zaopiekujesz, bo on wynosi
chłopiec, jak on śpiewa, to każdy, kto z Polski, płacze. W każdy piątek jest lunch dla seniorów, pianino, skrzypce, ktoś śpiewa, koszerne jedzenie. Płaci się dwa dolary, a resztę kongregacja. Przychodzi każdy, kto chce, czarni, skośnoocy, bez względu na wyznanie. I wcale niebiedni. Przychodziła jakiś czas stara Niemka, która miała opodal swój dom i była obwieszona złotem. Wysoka, wyprostowana, w marynarskiej czapce. Przyprowadzał ją taki nieduży, ruchliwy, amerykański cwaniak, znacznie młodszy od niej. Nikt koło niej nie siadał, to ja się przysiadłam i mówię, ich bin eine Deutsche. Ucieszyła się. O, jak to dobrze, może się mną zaopiekujesz, bo on wynosi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego