malarstwa... sala zachodnich ikon. Dlaczego nikt ich tak nie nazywa? Najpierw obraz, na którym właśnie ma spaść głowa Jana Chrzciciela... Jan Chrzciciel klęczy, ściskając w błagalnym geście ręce, modli się do marginesu obrazu, gdzieś, gdzie jest jeszcze pozostała z proroczej wizji siła... Jego twarz niewiedząca, jego wzrok odwrócony tyłem do oprawcy podnoszącego miecz. A ci podnoszący miecz są często dorodnymi samcami, pełnymi zmysłowej genitalnej energii. Obcisłe czerwone gatki... nogi za długie... ptasie... i płeć wielka, nabrzmiała, jakby w półwzwodzie. Ciało młodzieńca, a twarz zmęczona i podstarzała przedwcześnie, zużyta, a przecież skrzywiona przedsmakiem orgazmu, przeczuciem ekstazy rozkoszy, która przeniknie żelazo i przejdzie