Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
w owalnym polu. Pan Kuncewicz, ostatni cymbalista PRL-u, rozkładał swój autentyczny strunowy instrument. Ostatnie miejsce we Wschodniej Europie, gdzie za kilka złotówek, za piwo, jeśli akurat dowieźli, albo talerz flaków ze smażalni naprzeciwko można było usłyszeć biegle wydzwonione młoteczkami Boże, caria chrani. Znacie mój Park lodowy z płyty Hell or Me? Nie znacie? Właśnie robię tam podobny numer, też na prawdziwych cymbałach, nie na żadnym pieprzonym elektrycznym samograju... Wieczorem tłok na molo, rejwach i brak miejsc w poniemieckim bunkrze przerobionym na knajpę "Grota", gdzie pito sprowadzone cudem jakimś do Giżycka białe czeskie wino. Kiedy przed północą szliśmy już do domu
w owalnym polu. Pan Kuncewicz, ostatni cymbalista PRL-u, rozkładał swój autentyczny strunowy instrument. Ostatnie miejsce we Wschodniej Europie, gdzie za kilka złotówek, za piwo, jeśli akurat dowieźli, albo talerz flaków ze smażalni naprzeciwko można było usłyszeć biegle wydzwonione młoteczkami Boże, caria chrani. Znacie mój Park lodowy z płyty Hell or Me? Nie znacie? Właśnie robię tam podobny numer, też na prawdziwych cymbałach, nie na żadnym pieprzonym elektrycznym samograju... Wieczorem tłok na molo, rejwach i brak miejsc w poniemieckim bunkrze przerobionym na knajpę "Grota", gdzie pito sprowadzone cudem jakimś do Giżycka białe czeskie wino. Kiedy przed północą szliśmy już do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego