znasz to z autopsji. Nawet jeśli nie ciskacie w siebie talerzami, wystarczy rzut oka, by stwierdzić, że zdrowo się pokłóciliście. Nie aż tak, żeby wnieść sprawę do sądu, ale na tyle, że nie ma nadziei na przejaśnienie przed upływem kilku dni. W każdej chwili gotowa jesteś znów skrzyżować z nim oręż, widząc, jak obnosi się ze swoim gniewem jakby to były insygnia królewskie. Milczy jak grób, a ty na każdym kroku czujesz jego jadowite spojrzenie, wymownie dające ci do zrozumienia, że ma ci za złe na przykład swobodę, z jaką paradujesz po domu w szlafroku. Oboje puchniecie coraz bardziej z obrazy