od ludności, to można przecież butelki, słoiki itp. wysyłać bezpośrednio do zakładów, chociażby przetwórstwa owocowo-warzywnego. Różnicę cen nabytych taniej opakowań można by potraktować jako premię dla tych, którzy je rozsądnie zagospodarowali.<br>Na zakończenie dwie wątpliwości. Czy w pogoni za dewizami sprzedający za granicę maszyny "Befamy", do przetwarzania odpadów włókienniczych, orientowali się ile wydajemy dewiz na zakup nowych surowców, ponieważ nie odzyskujemy ich z przetwórstwa odpadowego tylko dlatego, że brakuje maszyn? Kiedy zostanie uregulowana sprawa, kto powinien zagospodarowywać odpady: przedsiębiorstwa je produkujące czy też specjalnie do tego powołane? Problem ten powinien być rozstrzygnięty w sposób jednoznaczny, co, kto i kiedy ma robić