przetoczył się po ścianie lasu. Gniada klacz wiedźmina zatańczyła, szarpnęła łbem, wyszczerzyła zęby, usiłując wypluć wędzidło. Geralt ostro ściągnął jej wodze, klacz tanecznie podreptała do tyłu, dzwoniąc podkowami na kamieniach. <br>- Ho! Hooo! Widziałeś ją, Jaskier? Cholerna baletnica! Psiakrew, przy pierwszej sposobności pozbędę się tego zwierzaka! Niech skonam, zamienię choćby na osła! <br>- Prędko przewidujesz taką sposobność? - poeta podrapał się w swędzący od ukłuć komarów kark. - Dziki krajobraz tej doliny dostarcza wprawdzie niezrównanych wrażeń estetycznych, ale dla odmiany popatrzyłbym chętnie na jakąś mniej estetyczną oberżę. Wkrótce minie tydzień, od kiedy podziwiam romantyczną przyrodę, pejzaże i odległe horyzonty. Zatęskniłem do wnętrz. Zwłaszcza takich, w