Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
mężczyzna, który opije się nalewką przy jakiejkolwiek kobiecie - choćby miała duszę starej żmii a ciało starej kozy - pokocha do zatracenia.
- Pani mi grozi? - pytam. - Czy ostrzega?
Nawet nie spostrzegłem, że usadziła mnie twarzą do światła, a już za kilka minut zstępujące ku zachodowi słońce zacznie nie tylko razić, ale i oślepiać.
Nie podoba mi się takie ustawienie figur , ale zaczynam rozumieć, że "piękną Elenę" można było pokochać do zatracenia.
Zwodzi, mąci wodę, snuje bzdury o cudach, złotych florenach i starej żmii.
Równocześnie przygląda się z bardzo bystrą uwagą.
Nie mam ochoty na dłuższe rozmowy, jasne jest jednak, że nie uniknę śledztwa
mężczyzna, który opije się nalewką przy jakiejkolwiek kobiecie - choćby miała duszę starej żmii a ciało starej kozy - pokocha do zatracenia.<br>- Pani mi grozi? - pytam. - Czy ostrzega?<br>Nawet nie spostrzegłem, że usadziła mnie twarzą do światła, a już za kilka minut zstępujące ku zachodowi słońce zacznie nie tylko razić, ale i oślepiać.<br>Nie podoba mi się takie ustawienie figur , ale zaczynam rozumieć, że "piękną Elenę" można było pokochać do zatracenia.<br>Zwodzi, mąci wodę, snuje bzdury o cudach, złotych florenach i starej żmii.<br>Równocześnie przygląda się z bardzo bystrą uwagą.<br>Nie mam ochoty na dłuższe rozmowy, jasne jest jednak, że nie uniknę śledztwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego