Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Jakże mógłbym nie zaufać pańskiej gościnności, szanowny panie Wincenty?
Pan Wincenty jest człowiekiem bystrego umysłu. Dobrze zna świat, choć z perspektywy nieco odmiennej niż nasza. Poza tym ma cechę, na którą liczyłem od początku.
A mian owicie wszelki alkohol budzi w tym pięćdziesięcioletnim malcu rzetelną wielkoduszność.
Był przekonany, że nie ośmielę się skorzystać z jego gościnności.
I oto: Ja zaufałem - i tak to stoimy naprzeciw siebie.
Wicusia otrząsa ciepły dreszcz wzruszenia. Zaufałem, jestem jego gościem!
Rozgrzany wódką i rumem pan Wicuś uznaje - nie myląc się - że moje przybycie na jego noworoczny bankiet jest najbardziej godną, ufną formą przeprosin, na jaką mógł zdobyć
Jakże mógłbym nie zaufać pańskiej gościnności, szanowny panie Wincenty?<br>Pan Wincenty jest człowiekiem bystrego umysłu. Dobrze zna świat, choć z perspektywy nieco odmiennej niż nasza. Poza tym ma cechę, na którą liczyłem od początku.<br>A mian owicie wszelki alkohol budzi w tym pięćdziesięcioletnim malcu rzetelną wielkoduszność.<br>Był przekonany, że nie ośmielę się skorzystać z jego gościnności.<br>I oto: Ja zaufałem - i tak to stoimy naprzeciw siebie.<br>Wicusia otrząsa ciepły dreszcz wzruszenia. Zaufałem, jestem jego gościem!<br>Rozgrzany wódką i rumem pan Wicuś uznaje - nie myląc się - że moje przybycie na jego noworoczny bankiet jest najbardziej godną, ufną formą przeprosin, na jaką mógł zdobyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego