Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jednego więcej, nieważne. Ale wszystkim było jakoś nieprzyjemnie i nie umieli tego wyrazić.
- Ot, taka jego mać, cieśla - powiedział wreszcie Kajaki.
- On już dorosły. Ojciec pozwala palić.
- Do dziewcząt chodzi.
- Ja też chodzę - pochwalił się Bocian.
- No, a Polek? - dorzuciła Pacia.
- Odwal się ode mnie w kabanich podskokach, słyszysz? - rzekł osowiały Polek. Siedzieli znów chwilę milcząc i wzdychając.
- Bez niego nie damy rady Góralom - powiedział w końcu Kajaki.
- On pięć pudów żyta sam zada sobie na plecy, taki goryl.
- Dlaczego mamy dawać im radę? - rzekł Łapa.
- No, a po co ta dyscyplina i rangi. Będzie przecież wojna.
- Kto powiedział, że będzie
jednego więcej, nieważne. Ale wszystkim było jakoś nieprzyjemnie i nie umieli tego wyrazić.<br>- Ot, taka jego mać, cieśla - powiedział wreszcie Kajaki.<br>- On już dorosły. Ojciec pozwala palić.<br>- Do dziewcząt chodzi.<br>- Ja też chodzę - pochwalił się Bocian.<br>- No, a Polek? - dorzuciła Pacia.<br>- Odwal się ode mnie w kabanich podskokach, słyszysz? - rzekł osowiały Polek. Siedzieli znów chwilę milcząc i wzdychając.<br>- Bez niego nie damy rady Góralom - powiedział w końcu Kajaki. <br>- On pięć pudów żyta sam zada sobie na plecy, taki goryl.<br>- Dlaczego mamy dawać im radę? - rzekł Łapa.<br>- No, a po co ta dyscyplina i rangi. Będzie przecież wojna.<br>- Kto powiedział, że będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego