Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
nosa.

Babka schwyciła ostrożnie w dwa palce pozostawioną Biblię, puściła się w pogoń za uciekającym misjonarzem. Kiedy wypadła przez furtkę, sklepikarz był już daleko. Rzuciła więc przedmiot nieczysty, owoc grzechu i bezbożności, na drogę pełną rozbudzonych chrabąszczy, które bzykały w koleinach. Z drugiej strony, od miasta, nadchodził ciężkim krokiem drwala osowiały Polek. Babka ukłoniła mu się szyderczo i rzekła:
- Wieczór dobry paniczowi. Naspacerował się jak jaki pan przez cały dzień i teraz na nocleg wraca?...
7. Siedzieli pod ogromnym dębem spękanym czarno od gromów. W połowie wzgórza, między choinami, widać było zakonnice pochylone nad warzywnikiem. Z komina drewnianego klasztoru sączył się
nosa.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Babka schwyciła ostrożnie w dwa palce pozostawioną Biblię, puściła się w pogoń za uciekającym misjonarzem. Kiedy wypadła przez furtkę, sklepikarz był już daleko. Rzuciła więc przedmiot nieczysty, owoc grzechu i bezbożności, na drogę pełną rozbudzonych chrabąszczy, które bzykały w koleinach. Z drugiej strony, od miasta, nadchodził ciężkim krokiem drwala osowiały Polek. Babka ukłoniła mu się szyderczo i rzekła:<br>- Wieczór dobry paniczowi. Naspacerował się jak jaki pan przez cały dzień i teraz na nocleg wraca?...<br>7. Siedzieli pod ogromnym dębem spękanym czarno od gromów. W połowie wzgórza, między choinami, widać było zakonnice pochylone nad warzywnikiem. Z komina drewnianego klasztoru sączył się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego