Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
i wytacza się tyłem na podwórko, potem owija stalową liną beczkę z paliwem, podciąga wyciągarką i beka zwisa tuż pod jego tyłkiem.
- Stara! No to jadę! - i już chce jechać, ale Stara zlatuje po schodach na łeb na szyję, jakby od dawna czekała przyczajona za drzwiami z głosem napiętym do ostateczności, i wykrzykuje litanię jakichś babskich przekleństw, bardziej błagań niż klątw, że gdzie tam cię niesie zatracony, miałeś dopiero po niedzieli i ja znowu tutaj sama, z krowami, z dziećmi...
Na to on trochę odruchowo dodaje gazu i maszyna hałasem zasłania go przed wrzaskiem kobiety, gąsienice niecierpliwie ryją ziemię jak podkowy
i wytacza się tyłem na podwórko, potem owija stalową liną beczkę z paliwem, podciąga wyciągarką i beka zwisa tuż pod jego tyłkiem.<br>- Stara! No to jadę! - i już chce jechać, ale Stara zlatuje po schodach na łeb na szyję, jakby od dawna czekała przyczajona za drzwiami z głosem napiętym do ostateczności, i wykrzykuje litanię jakichś babskich przekleństw, bardziej błagań niż klątw, że gdzie tam cię niesie zatracony, miałeś dopiero po niedzieli i ja znowu tutaj sama, z krowami, z dziećmi...<br>Na to on trochę odruchowo dodaje gazu i maszyna hałasem zasłania go przed wrzaskiem kobiety, gąsienice niecierpliwie ryją ziemię jak podkowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego