dnia, czy też raczej trzeba mu złożyć z tego powodu gratulacje. Niewątpliwy blask, bijący z jego oblicza, pozwalał mniemać, że wszystko jest w porządku, i jakiś okruch przychylności losu spadł na zmaltretowany zespół.<br>- Albo będziesz mówił jak człowiek, albo ja cię pobiję - powiedział Janusz z rozpaczą. - Weź pod uwagę, że ostatnio jestem nerwowy!<br>- Rezultaty?! - zawołał równocześnie gorączkowo Karolek. - Jakie rezultaty?!<br>- Genialne! - wykrzyknął Lesio z zapałem. - Mamy trochę pieniędzy!<br>- Ile?! Co tam padło, do diabła?! Ile?!<br>- Trzy czwórki! Na te po dziesięć! Już obliczyłem, to będzie mniej więcej osiemnaście tysięcy! O Carmen, Carmen, czy ty kochasz mnie...?!<br>Bohaterski ryk Lesia zmieszał się