Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Przyznaję panu rację. Płuca rzeczywiście upojone istnym ogrodem botanicznym... a co do zbroi? Sam nie wiem... Sam na sam z nią, wiem... że ciąży i zawstydza. Ale kiedy obcy prokuratorskim palcem ją skazuje... przyciskam ją na moment do piersi... Coś jak pan ze swoim "skarbem"... Mówią, że pan rył, szukał, osuszał... i że nici. Skoro nadal pan przyjeżdża... Ale istnieje druga hipoteza. "Ten dziennikarz z Polski" już odkrył skarb. A przyjeżdża tu dlatego...
Dziennikarz zatarł ręce.
- Żeby głupie ludzie myślały... że on ciągle szuka! Twarz miał wymowną. Teraz już spokojniej.
- Panie docencie... Zostawmy ten "skarb" prostaczkom... po nie ukończonej szkole podstawowej
Przyznaję panu rację. Płuca rzeczywiście upojone istnym ogrodem botanicznym... a co do zbroi? Sam nie wiem... Sam na sam z nią, wiem... że ciąży i zawstydza. Ale kiedy obcy prokuratorskim palcem ją skazuje... przyciskam ją na moment do piersi... Coś jak pan ze swoim "skarbem"... Mówią, że pan rył, szukał, osuszał... i że nici. Skoro nadal pan przyjeżdża... Ale istnieje druga hipoteza. "Ten dziennikarz z Polski" już odkrył skarb. A przyjeżdża tu dlatego... <br>Dziennikarz zatarł ręce. <br>- Żeby głupie ludzie myślały... że on ciągle szuka! Twarz miał wymowną. Teraz już spokojniej. <br>- Panie docencie... Zostawmy ten "skarb" prostaczkom... po nie ukończonej szkole podstawowej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego