Typ tekstu: Książka
Autor: Tokarczuk Olga
Tytuł: Prawiek i inne czasy
Rok: 1996
wyszedł więc na zewnątrz i rozglądał się bezradnie po miasteczku. "Ktokolwiek już umarł i ktokolwiek jeszcze umrze, Taszów jest pełen śmierci" - pomyślał. Przyszło mu do głowy, żeby po prostu napić się wódki. Zaraz, natychmiast. Nogi go same zaniosły do restauracji "Zacisze" i od razu podszedł do bufetu, za którym talią osy i ogromnymi piersiami pyszniła się Basia. W gęste włosy wpięła kawałek koronki.
Paweł miał ochotę wejść za kontuar, żeby przytulić się do jej pachnącego dekoltu. Nalała mu setkę.
- Słyszałeś, co się stało? - zapytała.
Wychylił wódkę jednym haustem, a Basia podsunęła mu talerzyk ze śledziem w śmietanie.

- Potrzebuję antybiotyku. Penicyliny. Wiesz
wyszedł więc na zewnątrz i rozglądał się bezradnie po miasteczku. "Ktokolwiek już umarł i ktokolwiek jeszcze umrze, Taszów jest pełen śmierci" - pomyślał. Przyszło mu do głowy, żeby po prostu napić się wódki. Zaraz, natychmiast. Nogi go same zaniosły do restauracji "Zacisze" i od razu podszedł do bufetu, za którym talią osy i ogromnymi piersiami pyszniła się Basia. W gęste włosy wpięła kawałek koronki.<br>Paweł miał ochotę wejść za kontuar, żeby przytulić się do jej pachnącego dekoltu. Nalała mu setkę.<br>- Słyszałeś, co się stało? - zapytała.<br>Wychylił wódkę jednym haustem, a Basia podsunęła mu talerzyk ze śledziem w śmietanie.<br>&lt;page nr=203&gt; <br>- Potrzebuję antybiotyku. Penicyliny. Wiesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego