Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2926
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
brata i poszła zobaczyć, czy ich dom jeszcze stoi. Stał. Więc wróciła do brata i położyła się. Spała do szóstej. Potem znów wstała, nakarmiła synka i razem z mężem poszła na Gościnną, bo miał przyjść przedstawiciel firmy, w której mieszkanie Olczaków jest ubezpieczone. Czekali na niego bardzo długo. Przyszedł i oszacował straty. Sąsiedzi żałowali, że nie ubezpieczyli domów.
- Gośka, mówią, że woda znów się podnosi - informuje Małgorzatę sąsiad z góry, Jacek.
- Trzeba będzie worków dołożyć - mówi kobieta takim tonem, jakby to była codzienność.
W czwartek rano Małgorzata o szóstej rano nakarmiła synka i wyszła cicho z domu brata, żeby zobaczyć, czy
brata i poszła zobaczyć, czy ich dom jeszcze stoi. Stał. Więc wróciła do brata i położyła się. Spała do szóstej. Potem znów wstała, nakarmiła synka i razem z mężem poszła na Gościnną, bo miał przyjść przedstawiciel firmy, w której mieszkanie Olczaków jest ubezpieczone. Czekali na niego bardzo długo. Przyszedł i oszacował straty. Sąsiedzi żałowali, że nie ubezpieczyli domów.<br>- &lt;q&gt;Gośka, mówią, że woda znów się podnosi&lt;/&gt; - informuje Małgorzatę sąsiad z góry, Jacek.<br>- &lt;q&gt;Trzeba będzie worków dołożyć&lt;/&gt; - mówi kobieta takim tonem, jakby to była codzienność.<br>W czwartek rano Małgorzata o szóstej rano nakarmiła synka i wyszła cicho z domu brata, żeby zobaczyć, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego