co ducha. Niedawno miał wypadek, był po ciężkiej operacji czaszki, chorował i, niestety, pił. Od dłuższego czasu żył w stresie, brakowało mu aktualnej wiedzy zawodowej, determinacji, choć zapewne i środków finansowych na taką modernizację zakładu, aby mieć szanse w wyścigu do Europy. Banki też się w tym zorientowały, a prywatne oszczędności mogły już dawno się wyczerpać. Pozostawił długi, które będzie musiała spłacić rodzina. Może nie mieć z czego, więc teraz zabiega o odszkodowanie za śmierć Janusza M. W tym celu trzeba im ze mnie jako urzędnika zrobić moralnego sprawcę.<br><br>Prywatnym zdaniem prokuratora Mariana Paluszyńskiego pozostawienie decyzji o przyszłości setek firm wędliniarskich