Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dźwigary działał jedynie własny ciężar - może dlatego setki ton żelbetu nie zwaliły się do Wisły. Gruzy wisiały jednak na poskręcanych, obnażonych prętach, które niemal na oczach gapiów uginały się milimetr po milimetrze, gubiąc bez przerwy kilkukilogramowe okruchy betonu. Na oczach Kiernackiego któryś z wypalonych wraków ruszył nagle z miejsca, minął oszołomionych ratowników i zaczął staczać się w głąb zapadliska.
Gdzieś bliżej, chyba za postawionym na sztorc mikrobusem, zawył przeraźliwie człowiek. Krzyk, szczęśliwie krótki, przebił się przez jazgot prujących blachy tarcz.
Kiernacki spojrzał w dół rzeki. Po czym odwrócił się energicznie i wystartował jak do stumetrówki. Przebiegł tylko kilka kroków. Wyhamował szybko
dźwigary działał jedynie własny ciężar - może dlatego setki ton żelbetu nie zwaliły się do Wisły. Gruzy wisiały jednak na poskręcanych, obnażonych prętach, które niemal na oczach gapiów uginały się milimetr po milimetrze, gubiąc bez przerwy kilkukilogramowe okruchy betonu. Na oczach Kiernackiego któryś z wypalonych wraków ruszył nagle z miejsca, minął oszołomionych ratowników i zaczął staczać się w głąb zapadliska.<br>Gdzieś bliżej, chyba za postawionym na sztorc mikrobusem, zawył przeraźliwie człowiek. Krzyk, szczęśliwie krótki, przebił się przez jazgot prujących blachy tarcz.<br>Kiernacki spojrzał w dół rzeki. Po czym odwrócił się energicznie i wystartował jak do stumetrówki. Przebiegł tylko kilka kroków. Wyhamował szybko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego