Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
dzień nie byłoby za często - zawołał znów Olek.
Oberzahlmeister wybuchnął śmiechem teatralnym i zjadliwym, a żołnierze skulili się jeszcze bardziej.
- Widzicie więc, moi drodzy, jak niepoważne są wasze kaprysy i idiotyczne pretensje co do jednostajności wyżywienia, bo to - zwrócił się znów do internowanych - żołnierze moi skarżą się, że za często otrzymują konserwy rybne. Jeżeli internowani - krzyknął nagle - nie tylko jedzą chętnie trzy razy na tydzień, ale chcieliby nawet co dzień, to wy nie możecie? Co? Paniczyki! Cóż to, w domu u mamy jesteście czy na wojnie? Ja z wami jeszcze porozmawiam inaczej - tu bluznął stekiem niemieckich przekleństw, których nikt nie rozumiał
dzień nie byłoby za często - zawołał znów Olek.<br>&lt;page nr=167&gt; Oberzahlmeister wybuchnął śmiechem teatralnym i zjadliwym, a żołnierze skulili się jeszcze bardziej.<br>- Widzicie więc, moi drodzy, jak niepoważne są wasze kaprysy i idiotyczne pretensje co do jednostajności wyżywienia, bo to - zwrócił się znów do internowanych - żołnierze moi skarżą się, że za często otrzymują konserwy rybne. Jeżeli internowani - krzyknął nagle - nie tylko jedzą chętnie trzy razy na tydzień, ale chcieliby nawet co dzień, to wy nie możecie? Co? Paniczyki! Cóż to, w domu u mamy jesteście czy na wojnie? Ja z wami jeszcze porozmawiam inaczej - tu bluznął stekiem niemieckich przekleństw, których nikt nie rozumiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego