sen, lepiej korzystać z chwilowej ciszy. Nikt jakoś nie wyraził chęci odejścia stąd. Razem, w jadalni, było raźniej. Kłaść się do łóżka, rozbierać? Po krótkiej naradzie umieszczono Irenkę na fotelach w gabinecie, Surmowa z hrabiną skuliły się pod narzutą na tapczanie, Hania przycupnęła za biurkiem, Surma rozciągnął się na podłodze, otulił dywanem. Marta miała nogi ciężkie jak ołów, czuła ból w karku, we wszystkich mięśniach. Nie miała ochoty na legowisko na podłodze, a bała się oddalać. Zerknęła na otwarte drzwi do pokoju zmarłej matki dziedzica. Wsunęła się tam, światło z saloniku rozjaśniało pomieszczenie. Przysiadła na obitej złotawym pluszem kanapie. Wstała, zdjęła