rodząca wielokrotnie chabeta, strzechę najbliższego sąsiada.<br> Wtedy, pierwszy raz od paru dni, pomyślałem o córce sąsiada.<br> Niemal widziałem ją przechodzącą pod wierzbami z uniesioną głową, z ustami próbującymi sięgnąć po gałązkę, przymykałem oczy chcąc dojrzeć wchodzącą do stawu Helę.<br> W tym rozmarzeniu, goląc się nadal, zaciąłem się brzytwą, więc krzyknąłem otwierając oczy.<br> Przemyłem się w prawie mroźnej wodzie, aby zatamować krew.<br> Namydlając twarz powtórnie, sięgnąłem po brzytwę.<br> Moja głowa znowu weszła między te dwa domy.<br> Próbowałem przesunąć lustro stojące na cembrowinie.<br> Nic nie pomagało.<br> Ciągle się widziałem między tymi dwoma domami.<br> Przeto zabierając lustro z cembrowiny, wyniosłem się pod sad.<br> Zawiesiłem je