Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
toaletowe, zabiegi o bilety, irytacje. Wreszcie odeszli - zgorączkowani - o wpół do ósmej, Róża z aksamitnym niebieskim woreczkiem w ręku, kryjącym perłową lornetkę.
Marta nienawidziła muzyki. Muzyka była sferą wybranych, do której nie miała dostępu. Kiedy matka grała albo śpiewała, drzwi były pozamykane, wszyscy musieli warować po kątach. Kiedy matka grała, otwierał się inny świat - nieosiągalny, urągliwy w swoim za wielkim pięknie - i ochota do życia mijała jak niedorzeczny kaprys. Wstawała natomiast tęsknota za czymś bez imienia. To niewiadome było zapewne szczęściem: Róża - wbrew twierdzeniu ojca - narzucała się w nim do woli.
Wybiła pierwsza godzina po północy. I jeszcze kwadrans... Wreszcie Marta
toaletowe, zabiegi o bilety, irytacje. Wreszcie odeszli - &lt;orig&gt;zgorączkowani&lt;/&gt; - o wpół do ósmej, Róża z aksamitnym niebieskim woreczkiem w ręku, kryjącym perłową lornetkę. <br>Marta nienawidziła muzyki. Muzyka była sferą wybranych, do której nie miała dostępu. Kiedy matka grała albo śpiewała, drzwi były pozamykane, wszyscy musieli warować po kątach. Kiedy matka grała, otwierał się inny świat - nieosiągalny, urągliwy w swoim za wielkim pięknie - i ochota do życia mijała jak niedorzeczny kaprys. Wstawała natomiast tęsknota za czymś bez imienia. To niewiadome było zapewne szczęściem: Róża - wbrew twierdzeniu ojca - narzucała się w nim do woli. <br>Wybiła pierwsza godzina po północy. I jeszcze kwadrans... Wreszcie Marta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego