lokomotywy potęgowały uczucie chłodu, przejmowały dreszczem. Jednak Bela nie umiał się długo smucić.<br>- Jak będziesz miał dość tych Indii, daj mi znać, a tak cię w MSZ-ecie obmaluję, że natychmiast zostaniesz odwołany.<br>Istvan stał w otwartych drzwiach, miedziana klamka zdawała się topnieć w dłoni. Pociąg już ruszył i Bela owiany parą przyspieszył kroku, wymachiwał kapeluszem o szerokich skrzydłach. Okno, przylutowane naciekami lodu, nie dawało się otworzyć. Pociąg wyskoczył w słońce, zeszklone pola biły zwierciadlanym blaskiem, aż musiał zmrużyć oczy.<br>Zostawił przyjaciela w czasie, który zdawał się pachnieć przemianą, radosnym niepokojem, było w powietrzu jakieś niecierpliwe napięcie. Po kawiarniach zasłonięci płachtą