Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
a Zoltan prychnął gniewnie.
- Nie obrażaj go, poeto. On wywęszy żarcie na milę. Jeśli mówi, że to owsianka, znaczy owsianka. Cholera, nie podoba mi się to.
- A to czemu? Mnie owsianka się podoba. Zjadłbym z chęcią.
- Zoltan ma rację - powiedziała Milva. - A ty milcz, Jaskier, bo to nie poezja. Jeśli owsianka jest na mleku, to tam jest krowa. A kmieć, któren zoczy dymy, bierze krowę i zmyka w knieję. Czemu ten akurat nie zemknął? Skręcajmy w las, obejdźmy łukiem. le mi to pachnie.
- Z wolna, z wolna - mruknął krasnolud. - Uciec zawsze zdążymy. A może już po wojnie? Może ruszyła się wreszcie
a Zoltan prychnął gniewnie.<br>- Nie obrażaj go, poeto. On wywęszy żarcie na milę. Jeśli mówi, że to owsianka, znaczy owsianka. Cholera, nie podoba mi się to.<br>- A to czemu? Mnie owsianka się podoba. Zjadłbym z chęcią.<br> - Zoltan ma rację - powiedziała Milva. - A ty milcz, Jaskier, bo to nie poezja. Jeśli owsianka jest na mleku, to tam jest krowa. A kmieć, któren zoczy dymy, bierze krowę i zmyka w knieję. Czemu ten akurat nie zemknął? Skręcajmy w las, obejdźmy łukiem. le mi to pachnie.<br> - Z wolna, z wolna - mruknął krasnolud. - Uciec zawsze zdążymy. A może już po wojnie? Może ruszyła się wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego