w drucianą siatkę, rozpłaszczył na niej nos i osłaniając się z obu stron rękami, próbował wypatrzyć Tereya w ciemnawym wnętrzu pokoju.<br>- Sab, Kriszan podjechał.<br>- Dobrze. Słyszałem.<br>Nauczono go już, że powinien przyjmować usługi z lekkim zniecierpliwieniem, skoro są ich obowiązkiem, okazaniem należnej uległości, dowodem przywiązania. Podziękowanie słowem albo uśmiechem byłoby oznaką słabości, upadkiem autorytetu. W tym kraju dziękować należy monetą.<br>Włożył smoking, poprawił końce wąskiej muszki.<br>Kiedy sięgał po pakunek, wśliznął się sprzątacz, który musiał podsłuchiwać pod drzwiami lub tkwić z okiem przy dziurce od klucza, i chwycił w czarne, patykowate ręce podarek. Długie chude palce na białej bibułce wyglądały jak