Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
się podniósł.
- Nie, zbyteczna fatyga, to moje ostatnie słowo - uciął Jassmont, nie wstawał. Szybko podał rękę, niemal wyganiał.
- Jakby jednak...
Róża, czym zaskoczyła obu, podała rękę Hrehorowi, ten ją pocałował, Jassmont udał, że tego nie dostrzega. Śnieg zrudział, spęczniał. Na ścieżkach przebijała czarna wilgoć, zachrypiał ze sterty gnoju kogut. Słońce pławiło się w śniegu. Iskrzyło po drutach i szedł poświst. Przykurzony śnieżnym pyłem, jakby wyszedł z gęstego lasu, kroczył wielki chłop, przez swą powagę wyglądał jak biały mnich.
Dopiero po kwadransie podnieśli się, popatrzyli po sobie, potem na izbę, w milczeniu. On pokiwał głową, ona wzruszyła ramionami.

W piwnicy przy kociołku
się podniósł.<br>- Nie, zbyteczna fatyga, to moje ostatnie słowo - uciął Jassmont, nie wstawał. Szybko podał rękę, niemal wyganiał.<br>- Jakby jednak...<br>Róża, czym zaskoczyła obu, podała rękę Hrehorowi, ten ją pocałował, Jassmont udał, że tego nie dostrzega. Śnieg zrudział, spęczniał. Na ścieżkach przebijała czarna wilgoć, zachrypiał ze sterty gnoju kogut. Słońce pławiło się w śniegu. Iskrzyło po drutach i szedł poświst. Przykurzony śnieżnym pyłem, jakby wyszedł z gęstego lasu, kroczył wielki chłop, przez swą powagę wyglądał jak biały mnich.<br>Dopiero po kwadransie podnieśli się, popatrzyli po sobie, potem na izbę, w milczeniu. On pokiwał głową, ona wzruszyła ramionami.<br><br>W piwnicy przy kociołku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego