Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Poznaj świat
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1987
z Golmud w szoferkach dwu ciężarówek. Po prawej stronie drogi widać było krzewy tamaryszku. Jechaliśmy pod górę rozległa doliną. Minęliśmy jezioro o turkusowej barwie wody, z mocno podciętymi brzegami. Zapadł zmierzch. Zrobiło się zimno. Dolina zwężała się , w górze pojawił się śnieg. Po przekroczeniu przełęczy Najdzi - około 4550 m n.p.m. - wjechaliśmy na Wyżynę Tybetańską. Zanocowaliśmy w przydrożnej osadzie. O piątej rano pobudka, herbata i w drogę. Było pogodnie, ale temperatura tylko około -5°C. Wszyscy czuliśmy się źle, mieliśmy objawy "choroby wysokościowej".
Jechaliśmy teraz długą, szeroką doliną: znowu do góry. W pobliżu drogi leżał śnieg, świadczący o znacznej wysokości. Kilkakrotnie
z Golmud w szoferkach dwu ciężarówek. Po prawej stronie drogi widać było krzewy tamaryszku. Jechaliśmy pod górę rozległa doliną. Minęliśmy jezioro o turkusowej barwie wody, z mocno podciętymi brzegami. Zapadł zmierzch. Zrobiło się zimno. Dolina zwężała się , w górze pojawił się śnieg. Po przekroczeniu przełęczy Najdzi - około 4550 m n.p.m. - wjechaliśmy na Wyżynę Tybetańską. Zanocowaliśmy w przydrożnej osadzie. O piątej rano pobudka, herbata i w drogę. Było pogodnie, ale temperatura tylko około -5°C. Wszyscy czuliśmy się źle, mieliśmy objawy "choroby wysokościowej".<br>Jechaliśmy teraz długą, szeroką doliną: znowu do góry. W pobliżu drogi leżał śnieg, świadczący o znacznej wysokości. Kilkakrotnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego