krzaku, siedzącym przy tym stole, zależeć.<br>- Wejdź przez ganek. - Wykrzyknik ustąpił spokojowi oczywistości, że posłucha. Wydawało mu się to niemożliwe, ale poprzez nagły szum liści i migotanie powietrza przed oczami doszło go wyraźne ciepło i śpiewna miękkość jej głosu.<br>11<br>Tak więc wygląda dom. Prawdziwy jak herbata, którą pije, nieprawdopodobnie pachnąca i cierpka mimo dwu łyżeczek cukru, jakie udało mu się donieść do szklanki bez rozsypania, stłuczenia i przewrócenia czegokolwiek, zalania stołu i siebie. Ręce mu się trzęsły, ale kładł jakoś na talerz i trafiał do ust ze wszystkim, co mu podsuwała dziewczyna. Ze zdenerwowania piekły go uszy, gniotło w zwężonym