oklepane. A jednak pamiętam to tak dokładnie. Ten słotny dzień, tego eleganckiego pana, którego nie znałem, a który okazał się moim ojcem, ciężko chorą, leżącą w łóżku matkę. W ten dzień widziałem ojca po raz pierwszy od pięciu chyba lat. Nie pamiętałem go zupełnie: i oto siedzi na brzegu krzesła, pachnący cygarami i dobrym gatunkiem perfum. Mówi: - ...chciałbym go wziąć ze sobą na spacer, sprawić mu przed wyjazdem trochę garderoby i parę drobiazgów. Pójdziesz ze mną, Lucusiu, prawda?<br>Tak, bardzo pragnąłem iść z nim wtedy, pojechać nawet, gdzie zechce, tak mi się podobał. Lecz matka, patrząc na mnie dużymi, wystraszonymi oczami