Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
tego podochoconym panom nie starczało: przesuwając w palcach nanizane na ciasno spleciony sznur zielonkawe lub złociste kamienie i odmawiając bezgłośnie imiona Allaha, zaczepiali i nas, chłopców: próbowali rozwiązać ozdobione barwnymi chwastami pasy u naszych szarawarów i wsunąć pod nie rękę, i dotykali naszych jędrnych wypukłych pup i gładkich ud, i pachwin, i całowali nas w usta, kiedy pochylaliśmy się, by postawić przed nimi czarki z napojem i miseczki z miejscowymi przysmakami, pachnącymi czosnkiem i majerankiem, i przytrzymywali nas, gdy chcieliśmy się oddalić, i wskazywali palcem w górę, a to znaczyło, że pójdą z nami na piętro, do wyłożonych miękkimi kobiercami pokoi
tego podochoconym panom nie starczało: przesuwając w palcach nanizane na ciasno spleciony sznur zielonkawe lub złociste kamienie i odmawiając bezgłośnie imiona Allaha, zaczepiali i nas, chłopców: próbowali rozwiązać ozdobione barwnymi chwastami pasy u naszych szarawarów i wsunąć pod nie rękę, i dotykali naszych jędrnych wypukłych pup i gładkich ud, i pachwin, i całowali nas w usta, kiedy pochylaliśmy się, by postawić przed nimi czarki z napojem i miseczki z miejscowymi przysmakami, pachnącymi czosnkiem i majerankiem, i przytrzymywali nas, gdy chcieliśmy się oddalić, i wskazywali palcem w górę, a to znaczyło, że pójdą z nami na piętro, do wyłożonych miękkimi kobiercami pokoi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego