Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
mnie w tej sytuacji? Południe jeszcze nie nadeszło, więc prawie wszystkie "kwiatki" miały wolne. Wsunąłem się do środka, trzymając się ściany niczym cień. Oczekiwała mnie Róża. Z tajemniczym a filuternym uśmieszkiem na pięknej twarzy. Wzięła mnie za rękę i poprowadziła w głąb, między barwne kotary z lśniącego jedwabiu, ozdoby z paciorków i posrebrzanych cekinów. Między miękkie poduszki. W zapach perfum, aurę rozbuchanej kobiecości. Do małego królestwa rozpusty. Była tam komnata sprawiająca wrażenie aksamitnej groty. Tyle tam było obić na ścianach, puchatych sof, poduszek na podłodze, frędzelków i koronkowych serwetek. Parę lamp dawało przyjemne, rozproszone światło. Oczekiwało mnie co najmniej trzydzieści dziewcząt
mnie w tej sytuacji? Południe jeszcze nie nadeszło, więc prawie wszystkie "kwiatki" miały wolne. Wsunąłem się do środka, trzymając się ściany niczym cień. Oczekiwała mnie Róża. Z tajemniczym a filuternym uśmieszkiem na pięknej twarzy. Wzięła mnie za rękę i poprowadziła w głąb, między barwne kotary z lśniącego jedwabiu, ozdoby z paciorków i posrebrzanych cekinów. Między miękkie poduszki. W zapach perfum, aurę rozbuchanej kobiecości. Do małego królestwa rozpusty. Była tam komnata sprawiająca wrażenie aksamitnej groty. Tyle tam było obić na ścianach, puchatych sof, poduszek na podłodze, frędzelków i koronkowych serwetek. Parę lamp dawało przyjemne, rozproszone światło. Oczekiwało mnie co najmniej trzydzieści dziewcząt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego