Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
w sam raz.
- Będziecie świństwa gadać, to was tu zaraz przetrzebię! - krzyknęła Stukonisowa.
Temat urwał się. Ktoś zapukał do drzwi. Stukonisowa otworzyła, weszła Teodozja.
- Po kiego diabła pani puka, człowiek myśli, że minister jaki. Zawsze się zdenerwuję tym pukaniem.
Z wolna poczęto się rozchodzić: do kościoła, na spacer. Stukonisowa z paczką pod pachą poszła do więzienia. W pokoju zostali tylko: Zygmunt, Bednarczyk i Lucjan. Pierwszy chodził z posępną miną. Nie dalej jak wczoraj dostał wezwanie do wojska. Za osiem dni miał wyruszyć. Nie było to nic strasznego, przynajmniej jakaś zmiana w jałowiźnie ostatnich tygodni. Niemniej jednak zaczynała się zima, pacyfistyczne zaś
w sam raz.<br>- Będziecie świństwa gadać, to was tu zaraz przetrzebię! - krzyknęła Stukonisowa.<br>Temat urwał się. Ktoś zapukał do drzwi. Stukonisowa otworzyła, weszła Teodozja.<br>- Po &lt;orig&gt;kiego&lt;/&gt; diabła pani puka, człowiek myśli, że minister jaki. Zawsze się zdenerwuję tym pukaniem.<br>Z wolna poczęto się rozchodzić: do kościoła, na spacer. Stukonisowa z paczką pod pachą poszła do więzienia. W pokoju zostali tylko: Zygmunt, Bednarczyk i Lucjan. Pierwszy chodził z posępną miną. Nie dalej jak wczoraj dostał wezwanie do wojska. Za osiem dni miał wyruszyć. Nie było to nic strasznego, przynajmniej jakaś zmiana w jałowiźnie ostatnich tygodni. Niemniej jednak zaczynała się zima, pacyfistyczne zaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego