Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
w Szwajcarii - powiedziałem i rozłożyłem się na trawie, a nade mną wysoko, przestrzennie było niebo ze swoim szafirem, swoją świetlistością, swoimi gwiazdami, swoją grozą i cudownością.
- Jesteśmy w Szwajcarii - powtórzył żołnierz rozłożony niedaleko mnie.
- ... - westchnął Francuz, który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.
Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.
- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto my zacz, oddać nas w ręce Kopu, to jest, chciałem powiedzieć: straży granicznej. - Nie byłem pewien
w Szwajcarii - powiedziałem i rozłożyłem się na trawie, a nade mną wysoko, przestrzennie było niebo ze swoim szafirem, swoją świetlistością, swoimi gwiazdami, swoją grozą i cudownością.<br>- Jesteśmy w Szwajcarii - powtórzył żołnierz rozłożony niedaleko mnie.<br>- ... - westchnął Francuz, który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.<br>Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.<br>- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto my zacz, oddać nas w ręce Kopu, to jest, chciałem powiedzieć: straży granicznej. - Nie byłem pewien
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego