Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
na zbliżającego
się Greka, a cytryny, które Łukasz położył obok niego, wyrzucił do morza. Charczał
z wściekłości. Po Łukaszu próbował Arystarch, ale i jego młody Żyd opluł i odpędził.
Nie ponawiali już prób. Okrętem wciąż rzucały fale. Nawet najlepiej znoszący
dotychczas podróż byli zmęczeni i rozbici. Tamten człowiek leżący wśród pak
nie podnosił się. Przedtem pary razy dziennie wlókł się do kadzi z wodą. Teraz
leżał nieruchomo, z głową na torbie, z oczami jak węgle utkwionymi w Pawle.

Paweł powędrował wzdłuż burty. Potem oderwał się od niej, podszedł do kadzi.
Sięgnął po kubek, który miał przy pasku. Zaczerpnął wody. Nieznacznie obejrzał
na zbliżającego <br>się Greka, a cytryny, które Łukasz położył obok niego, wyrzucił do morza. Charczał <br>z wściekłości. Po Łukaszu próbował Arystarch, ale i jego młody Żyd opluł i odpędził. <br>Nie ponawiali już prób. Okrętem wciąż rzucały fale. Nawet najlepiej znoszący <br>dotychczas podróż byli zmęczeni i rozbici. Tamten człowiek leżący wśród pak <br>nie podnosił się. Przedtem pary razy dziennie wlókł się do kadzi z wodą. Teraz <br>leżał nieruchomo, z głową na torbie, z oczami jak węgle utkwionymi w Pawle. <br><br> Paweł powędrował wzdłuż burty. Potem oderwał się od niej, podszedł do kadzi. <br>Sięgnął po kubek, który miał przy pasku. Zaczerpnął wody. Nieznacznie obejrzał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego