nawet syn mi mówił, mamy dużo niepotrzebnych już ubrań, tylko jakoś tak zapomniałam, chora jestem...</> - tłumaczyła się Bożena W. niczym przyłapana na nie odrobionej lekcji uczennica.<br>Kobiety uśmiechnęły się jeszcze serdeczniej, zapewniły, że to nic nie szkodzi, bo one mają dużo czasu i mogą poczekać. W dodatku nie trzeba niczego pakować, bo one mają przygotowane specjalnie w tym celu bardzo pojemne torby. Wyjaśniły jeszcze, że takich wolontariuszek, jak one, jest więcej i zostały przydzielone po dwie na każdą klatkę, aby maksymalnie ułatwić życie ludziom o dobrych sercach.<br><q>- Jeżeli tak, to bardzo proszę, a ja postaram się pospieszyć</> - powiedziała pani Bożena i