Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
dobry panu! - powiedział. Popatrzył na ognisko, patyki z nadzianymi nań kiełbaskami, flaszkę z bimbrem i słoik korniszonów rzekł. - Widzę, że pan Marian rozkręcił imprezę na całego!
- A tam, zaraz imprezę - odezwał się palacz, ściskając jego rękę. - Miała być impreza, ale wyszło pogotowie ratunkowe.
- Pogotowie? - zdziwił się chorąży.
- No tak! - potwierdził palacz. - Jednego wyciągnąłem z palącego się agregatu, a drugiego wyleczyłem ze sraczki.
- Aha, to takie pogotowie! - roześmiał się chorąży. Podszedł do sierżanta i przywitał się z nim. - Chyba gdzieś już pana widziałem... - rzekł, przyglądając mu się uważnie. - Nie w Olchownicy przypadkiem?
- Możliwe. Ja właśnie z Olchownicy jestem. - odpowiedział podoficer z wyrazem
dobry panu! - powiedział. Popatrzył na ognisko, patyki z nadzianymi nań kiełbaskami, flaszkę z bimbrem i słoik korniszonów rzekł. - Widzę, że pan Marian rozkręcił imprezę na całego! <br>- A tam, zaraz imprezę - odezwał się palacz, ściskając jego rękę. - Miała być impreza, ale wyszło pogotowie ratunkowe.<br>- Pogotowie? - zdziwił się chorąży. <br>- No tak! - potwierdził palacz. - Jednego wyciągnąłem z palącego się agregatu, a drugiego wyleczyłem ze sraczki. <br>- Aha, to takie pogotowie! - roześmiał się chorąży. Podszedł do sierżanta i przywitał się z nim. - Chyba gdzieś już pana widziałem... - rzekł, przyglądając mu się uważnie. - Nie w Olchownicy przypadkiem? <br>- Możliwe. Ja właśnie z Olchownicy jestem. - odpowiedział podoficer z wyrazem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego