Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
wyrżnął twarzą o coś miękkiego. Podźwignął się i ciężko siadł na jakimś przypłaszczonym wałku.
Zza chmury wyjrzał wyleniały księżyc; w jego dymnym świetle rotmistrz Sołomin ujrzał dno platformy, zasłane powałem czarnych stężałych ciał. Skądś, z rogu, dobywał się jęk.
Rotmistrz Sołomin odwrócił się w tę stronę, wyciągając z pochwy zgrubiałymi palcami kolbę nagana. Z głową opartą o ramę leżał tam na wznak człowiek
lat dwudziestu kilku, o jasnej, regularnej twarzy, po której łzami zaskórnego płaczu spływał pot. Na czoło spadały mu w nieładzie pozlepiane kosmyki jasnych włosów. Ze sczerniałych warg jak dym przez szparę w polepie wydobywał się jęk.
Rotmistrz Sołomin
wyrżnął twarzą o coś miękkiego. Podźwignął się i ciężko siadł na jakimś przypłaszczonym wałku.<br>Zza chmury wyjrzał wyleniały księżyc; w jego dymnym świetle rotmistrz Sołomin ujrzał dno platformy, zasłane powałem czarnych stężałych ciał. Skądś, z rogu, dobywał się jęk.<br>Rotmistrz Sołomin odwrócił się w tę stronę, wyciągając z pochwy zgrubiałymi palcami kolbę nagana. Z głową opartą o ramę leżał tam na wznak człowiek<br>lat dwudziestu kilku, o jasnej, regularnej twarzy, po której łzami zaskórnego płaczu spływał pot. Na czoło spadały mu w nieładzie pozlepiane kosmyki jasnych włosów. Ze sczerniałych warg jak dym przez szparę w polepie wydobywał się jęk.<br>Rotmistrz Sołomin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego