wstrząs, który porównać można było jedynie do trzęsienia ziemi. Kajaki fiknął nad głową kozła, a on sam, pozbawiony nagle jak gdyby ważkości, poleciał lekko jak piórko w gęste pokrzywy. Odurzony leżał tam chwilę bez ruchu, wytrzeźwiło go dopiero ciche pojękiwanie Kajakiego.<br>- O Jezu, ale mnie zaprawił ten kałakutas. Jedry jego pałki, coś mi się stało, patrzę w zupełnie drugą stronę. Nagle zdarzyła się rzecz niespodziewana. Pacia, która miała już w swych rękach czuprynę przeciwnika, puściła ją gwałtownie i zeskoczyła z wierzchowca. Z nieoczekiwanym płaczem podbiegła do leżącego Polka, jęła go niezdarnie podnosić, szukać ran i kontuzji. Polek bronił się niezręcznie. Było