mówiono, że ma tam powstać safari, jeszcze jedna atrakcja dla gości najdroższego pensjonatu w okolicy. <br>Widziałem go wyraźnie z ulicy Zdrojowej. Wysoki, stylizowany budynek z zielonym neonem, który przypominał mi świetlny napis Geofizyka w Toruniu. Wieczorami rozbłyskiwał feerią świateł, sztucznymi ogniami, szmaragdowymi odblaskami wody z basenów i szklanych oranżerii pełnych palm i fikusów. Samochody na trzecim biegu cichutko jak na pogrzeb wspinały się po stromym asfalcie. Podobne były do monstrualnych insektów, które ściągają ze wszystkich stron ziemi do miejsca, gdzie odbywają gody, albo padają na cmentarzysku, pozostawiając chitynowy złom.<br>W izolatce zawsze panował półmrok, zajmował te same miejsca. Światło i cień