Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
bliski współpracownik "Tygodnika Podhalańskiego", wybitny alpinista Maciek Rysula, porwany przez lawinę pod zachodnią ścianą Petit Dru w Alpach francuskich.
Kiedy dwa tygodnie temu zjawił się w redakcji pan Andrzej, ojciec Maćka, aby delikatnie przypomnieć o drugiej rocznicy - zrobiło mi się wstyd. Zepchnąłem nieżyjącego kolegę do jakiś zakurzonych, zarośniętych pajęczyną zakamarków pamięci, przywaliłem go lawiną spraw codziennych, ważnych i błahych, mądrych i głupich, najczęściej drobnych i nieistotnych.
Jak potężnym żywiołem jest czas. Dwa lata temu myślałem, że pamięć będzie zawsze tak samo żywa. Tłum ludzi na pogrzebie, wielka ilość słów pięknych, powiedzianych i napisanych. Dzisiaj - cisza grobowa.
Pan Andrzej przyniósł wiersze. Maciek
bliski współpracownik "Tygodnika Podhalańskiego", wybitny alpinista Maciek Rysula, porwany przez lawinę pod zachodnią ścianą Petit Dru w Alpach francuskich.<br>Kiedy dwa tygodnie temu zjawił się w redakcji pan Andrzej, ojciec Maćka, aby delikatnie przypomnieć o drugiej rocznicy - zrobiło mi się wstyd. Zepchnąłem nieżyjącego kolegę do jakiś zakurzonych, zarośniętych pajęczyną zakamarków pamięci, przywaliłem go lawiną spraw codziennych, ważnych i błahych, mądrych i głupich, najczęściej drobnych i nieistotnych.<br>Jak potężnym żywiołem jest czas. Dwa lata temu myślałem, że pamięć będzie zawsze tak samo żywa. Tłum ludzi na pogrzebie, wielka ilość słów pięknych, powiedzianych i napisanych. Dzisiaj - cisza grobowa.<br>Pan Andrzej przyniósł wiersze. Maciek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego