Innymi słowy: albo już tam był, albo wie, gdzie jest skrytka".<br>Oczywiście, można było nie posłuchać rady Kuryłły i zamiast jechać do leśniczówki Czarne, wrócić do Jasienia lub na Polanę. Lecz w sprawie obserwatorium, podobnie jak Kuryłło, byłem zdania, że Haubitz "nie wrzucił dwóch grzybów do barszczu", czyli nie ukrył pamiętnika w tym samym miejscu, gdzie ukrył skarby. Pozostawało więc tylko mauzoleum...<br>I znowu obudziła się we mnie podejrzliwość. Informacje o jeszcze jednej szachownicy wyjawił nam Kuryłło z tak lekkim sercem, że nieprawdopodobne się wydawało, aby wzbraniał się zrobić to pod groźbą pistoletu Fryderyka.<br>"Do licha, czego naprawdę chciał Fryderyk od