nie tylko w polskiej prasie, telewizji i radiu. Brak w nich wprawdzie owej cesarsko-królewskiej agresywności, ale wydźwięk jest ten sam. Jesteśmy brudni, brzydcy, źli. Podejrzewam, że marketingowcy czytali dzieła pani von Druskovitz i dlatego głównie piękne dziewczyny, a nie mężczyźni, reklamują swymi ciałami zarówno "skrzydełka", proszki do prania i pampersy, jak i "męskie" produkty: samochody, kosiarki, <br>piły i traktory. Facet w reklamie jest zawsze "wykastrowany" - nawet jeśli się rozbierze, to jakimś ręczniczkiem lub inną szmatką przysłonią mu przyrodzenie. Mnie, podobnie jak feministki, bardzo to cieszy i właśnie dlatego tak bardzo je kocham. Ja także nie lubię patrzeć na rozebranych facetów