Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się zdecyduje, woli się przedtem zorientować, z kim ma do czynienia.
Po załatwieniu sprawy usiedliśmy na chwilę w jadalni. Była jasna, skromniutka. Za całą ozdobę trochę begonii w doniczkach stało na wyplatanych.gerydonach. Na ścianach zaś kilka oprawionych w czarne, cienkie ramki widoków z przedwojennej Warszawy.
- Może szklankę herbaty? - zaproponowała pani Rogulska.
- Z Przyjemnością.
- Oni tu nie umieją robić dobrej herbaty.
- A rzeczywiście - powiedziałem. - Poprosiłem dzisiaj rano w hotelu o herbatę. Mało i okropna!
Pani Rogulska uśmiechnęła się. Miała usta wąskie, blade, ale uśmiech miły. Musiała być kiedyś ładna z tym swoim szlachetnym profilem i wielkimi, niebieskimi, pochmurnymi oczami. I zgrabna
się zdecyduje, woli się przedtem zorientować, z kim ma do czynienia.<br>Po załatwieniu sprawy usiedliśmy na chwilę w jadalni. Była jasna, skromniutka. Za całą ozdobę trochę begonii w doniczkach stało na wyplatanych.gerydonach. Na ścianach zaś kilka oprawionych w czarne, cienkie ramki widoków z przedwojennej Warszawy.<br>- Może szklankę herbaty? - zaproponowała pani Rogulska. <br>- Z Przyjemnością.<br>- Oni tu nie umieją robić dobrej herbaty.<br>- A rzeczywiście - powiedziałem. - Poprosiłem dzisiaj rano w hotelu o herbatę. Mało i okropna!<br>Pani Rogulska uśmiechnęła się. Miała usta wąskie, blade, ale uśmiech miły. Musiała być kiedyś ładna z tym swoim szlachetnym profilem i wielkimi, niebieskimi, pochmurnymi &lt;page nr=12&gt; oczami. I zgrabna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego