Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
słowie pieszczotliwy zarzut, iż można wątpić w prawdziwość mego wyznania, panienka odpowiedziała cichym "Stasiu"; inżynier zakaszlał ostro, jakby mu flegma w gardle przeszkadzała. "Ewa - powiedziałem normalnym głosem - teraz idź do nich, jutro spotkamy się tutaj o piątej... Wiesz, teraz chcę być sam... Jeżeli się z czegoś cieszę, to...", "rozumiem" - odparła panienka podnosząc się z krzesła, "Ewa, i jeszcze jedno. Schowaj ten rejestr, nie chcę go oglądać", "dobrze, Staszek..." Po wyjściu Ewy inżynier łyknął tęgo (wprost z butelki), a ja rozumiejąc to jego wzburzenie, ten jego smak podobny rozczarowaniu wodzów, którzy ujrzeli, iż sojusznicy wcale sojusznikami nie są, powiedziałem "to była próbka
słowie pieszczotliwy zarzut, iż można wątpić w prawdziwość mego wyznania, panienka odpowiedziała cichym "Stasiu"; inżynier zakaszlał ostro, jakby mu flegma w gardle przeszkadzała. "Ewa - powiedziałem normalnym głosem - teraz idź do nich, jutro spotkamy się tutaj o piątej... Wiesz, teraz chcę być sam... Jeżeli się z czegoś cieszę, to...", "rozumiem" - odparła panienka podnosząc się z krzesła, "Ewa, i jeszcze jedno. Schowaj ten rejestr, nie chcę go oglądać", "dobrze, Staszek..." Po wyjściu Ewy inżynier łyknął tęgo (wprost z butelki), a ja rozumiejąc to jego wzburzenie, ten jego smak podobny rozczarowaniu wodzów, którzy ujrzeli, iż sojusznicy wcale sojusznikami nie są, powiedziałem "to była próbka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego